Jeżeli dobrze pamiętam, to usunęli ten backend ze względu na niskie zainteresowanie. Najpierw był krzyk, żeby to dodać, a na koniec mało kto używał i nie było chętnych do utrzymania kodu.
Może to moje halucynacje, ale mam wrażenie, że autor curla ma już jakieś traumy przez ewangelistów Rusta, którzy go dręczą o przepisanie projektu. Ostatnio wyszły dwa CVE dla curla, w których opisał wprost, że jeden błąd jest typowym błędem C, a drugi błąd da się zrobić w każdym języku programowania (nie kojarzę, żeby wcześniej pisał takie wyjaśnienia w opisie błędów). Jedna z pierwszych odpowiedzi na liście mailingowej to coś w stylu “a nieprawda, bo w Rust…”. Poszlaki:
-https://curl.se/docs/CVE-2025-0725.html
O ograniczeniach JS kojarzę, ale to był zwykły HTML z tekstem i grafikami. Wiem, że mogłem te przerobić choćby na PDF, ale wg mnie coś poszło mocno nie tak, że mając w kieszeni komputer wielokrotnie szybszy niż mój PC z Windows 98 muszę walczyć z takimi ograniczeniami.
Ale to nie jest problem stricte informatyki, a dokładania na siłę nowych funkcji. Fajnym przykładem są sprzęty kuchenne np. mikrofala. Producent oferuje tyle funkcji, że potrzebna jest klawiatura, a potem faktycznie okazuje się, że większość ludzi korzysta z podstawowego grzania, niektórzy używają funkcji rozmrażania. Wychodzi, że realnie zamiast klawiatury można po prostu dać jedno pokrętło do ustawiania czasu i jeden przycisk.
Ostatnio miałem potrzebę odczytać na telefonie materiały w formie kilku plików HTML zapisanych w pamięci mojego telefonu (coś jak kiedyś ziny w CD Action). Okazało się, że ładowanie grafik podlinkowanych w HTML załadowanym z pamięci telefonu jest zablokowane z powodu paranoi deweloperów Androida. Rozwiązanie? Zainstaluj na swoim telefonie prosty serwer WWW i hostuj sam sobie te materiały. Doszliśmy już do momentu, gdzie odczytywanie plików HTML z grafikami z telefonu (podobno) stwarza ryzyko bezpieczeństwa, ale instalowanie serwera WWW ze sklepu Androida jest już całkiem legitne. Pan Google twierdzi, że aplikacja serwera przeszła audyt i jest bezpieczna, ale w razie gdyby okazał się to być jakiś malware, to oni za nic nie odpowiadają i “widziały gały co instalowały”.
Edytor tekstu? Żeby ludzie mogli sami elastycznie zapisywać co chcą? Zwariowałeś czy ostatnie 15 lat leżałeś w śpiączce? ;-)
Dedykowana aplikacja na smartfony (która tak naprawdę jest obudowanym Chrome, ale ciiii…), zapis możliwy tylko w chmurze producenta, brak możliwości eksportu do lokalnego pliku. W darmowej wersji możesz zapisać tylko jedno wydarzenie na dzień, a jak chcesz zapisywać więcej wydarzeń albo informacji to kup konto premium (pomimo zakupu premium i tak będziemy mogli sprzedawać twoje dane osobowe i wyświetlać reklamy, ale ciii…).
"And maybe, once in a while, European governments should have the guts to actually attempt to buy something else. Innovation doesn’t just happen without the promise of revenues. Spending just a few percent on alternatives would mean billions of euros.
That’s a very small price to pay for a society that isn’t 100% dependent on “MAGA”, Donald Trump and Elon Musk. The world is far too dangerous for that."
Jest taka mądrość ludowa: W dzisiejszym świecie prawdziwym motorem do rozwoju innowacji w poszczególnych państwach są sankcje USA. Niby heheszki, ale coś w tym jest. Odcięcie od jakiegoś rodzaju usług i towarów wymusza wytworzenie krajowych alternatyw, które uodpornią państwo na tego typu problemy w przyszłości.
I tak, z jednej strony alternatywy tych państw nie są tak super zaawansowane jak produkty z USA, ale okazuje się, że często są wystarczające na lokalne potrzeby, nie zostaną od nich odcięci decyzją innego państwa, a przy okazji są motorem napędowym dla lokalnych poddostawców. Można się śmiać z Pakistanu, ale potem zadajmy sobie pytanie: Czy przemysł w takiej Polsce (albo wielu innych krajach UE) jest obecnie w stanie zrobić swoimi siłami jakikolwiek czołg?
Jeżeli ostatnie wydarzenia nie były dla UE jakimś “plaskaczem korygującym”, to kolejnym przystankiem będzie dzień, gdy odetną jakieś państwo UE od usług, podobnie jak kiedyś Wenezuelę jako kara za nieposłuszeństwo.
W założeniu te liczniki mają same przesyłać odczyt do centralnego systemu.
Problem z odczytem (zwłaszcza dla starszych osób) jest już przy obecnych “nie-smart” licznikach. Ktoś wpadł na pomysł, że jak chcesz zobaczyć ilość pobranych kWh, to musisz się przeklikać przez różne parametry. Żeby jeszcze te parametry były po ludzku nazwane, ale oni to ponazywali kodami OBIS. I teraz tłumacz starszej osobie, że ma klikać aż pojawi się parametr 15.8.1 i jego spisać.
A łączenia?
Na początku myślałem, że to kolejny produkt Mudita (firma założona przez Michała Kicińskiego).
Mnie tego typu wynalazki jakoś nie przekonują. Wg mnie dużo lepszym pomysłem jest po prostu przejście się po ustawieniach w swoim obecnym smartfonie i mocne ograniczenie powiadomień od różnych aplikacji.
“Za to pan od weryfikacji liczników prądu chodzi podobno do dzisiaj z magnetycznym łączem IR”
Tzw. optogłowica/głowica optyczna/optozłącze ;-)
Co do ręcznego spisywania liczników, to są to raczej ostatnie lata takich akcji. Obecnie trwa masowa wymiana na liczniki, które będą miały możliwość zdalnego odczytu. Oto poszlaki https://wysokienapiecie.pl/96908-mamy-juz-5-mln-inteligentnych-licznikow/
Zaciekawiło mnie, że to firma z Polski (chociaż wg ich strony szukają do pracy ludzi w PL i USA).
Prawdziwym testem przydatności dla takich humanoidalnych robotów będzie robienie gładzi na budowie. Test będzie zdany, gdy ściana nie będzie miała żadnej rysy, a po zawieszeniu kinkietu nie będzie dołów ;-)
Nie wiem jak tam HN, ale u mnie w pracy było śmieszkowanie z tych szczątków rakiety. Chiński przypadek był chyba “sławny”, bo był to dość duży kawałek i było sporo nagrań z tego spadania.
W rosyjskim programie kosmicznym to była prawie codzienność, że fragmenty rakiet spadały na ziemię (https://www.new-east-archive.org/features/show/12676/soviet-space-industry-fallout-zone-russia-z). Nie mogę teraz znaleźć tego, ale kiedyś czytałem/oglądałem, że Rosja ma/miała powołany specjalny zespół ludzi, których zadaniem było odnajdywanie fragmentów ich rakiety na trasie startu z kosmodromu. Podpisali jakieś umowy z innymi państwami, w których zobowiązali się do sprzątania po sobie.
UKE prowadzi taki ciągły monitoring pasma radiowego. Oto poszlaki:
Z grubsza opisali. Masz dołożony jeden “wzorcowy” ESP, który jest połączony z pozostałymi. Przy każdym starcie urządzenia albo zmianie kanału jest robiona synchronizacja. Polega ona na tym, że wzorcowy ESP wysyła w jednej chwili pakiet synchronizacyjny do pozostałych ESP. Na podstawie czasu odbioru i nałożeniu poprawki na długości ścieżek łączących jest robiona kalibracja.
Szanuję za pomysł na synchronizację ze sobą kilku ESP.
ASK to po prostu modulacja amplitudą. Rzecz jeszcze prostsza ;-)
Wykorzystanie PT2262 w tym celu jest raczej bez sensu. Zwróć uwagę, że ten układ nie produkuje ci nośnej, którą musisz sam “wyczarować” na PCB. W nocie katalogowej nawet podają, że układ równie dobrze może być wykorzystany w zwykłym pilocie na podczerwień. W takiej sytuacji zamiast PT2262 możesz po prostu umieścić dowolny mikrokontroler, który będzie generował sygnał jak sobie wymarzysz. Do takich pilotów dają go, bo jest pewnie tańszy i wystarczająco dobry.
Czytając miałem wrażenie, że Marcana dopadło wypalenie open source. Typowy scenariusz, gdzie robisz jakiś kody hobbystycznie, w wolnych chwilach i nie dostajesz za to pieniędzy. Potem pojawiają się użytkownicy tego kodu, którym wiecznie czegoś brakuje i wyżywają się na autorze, którzy poświęca coraz więcej swojego prywatnego czasu. W pewnym momencie budzi się, że rozwijanie danego projektu już nie sprawia mu hobbystycznej przyjemności, a jest bardziej kulą u nogi.
Widzę, że jest też kolejną osobą, która zauważyła, że kernel linuksa to już nie jest miejsce na radosną twórczość, tylko poletko na którym największe firmy IT starają się ugrać jak najwięcej dla siebie i każda rozwija kernel w swoją stronę. W sumie sam kiedyś stwierdziłem, że gdybym miał się hobbystycznie angażować w rozwój jakiegoś OS to prędzej byłby to taki SerenityOS niż kernel linuksa.
Czemu tak źle życzysz dzieciom? ;-)
Nie wiem kiedy przeczytam, ale dziękuję.