After two-months in office - President US Donald Trump has ripped up the rule book on international diplomacy and signaled the end of the post-Cold War secur...
Możesz chcieć tam zainstalować marionetkowy lub zależny rząd, jak w latach wcześniejszych.
Czyli krótko mówiąc kontrolować.
To dobry kontrargument. Ale on miał więcej argumentów.
Ja też mam więcej argumentów. Chociażby taki, że przesuwając granicę przybliżają się sami do krajów NATO. Oraz ten, że Rosja wydaje 6% PKB na wojsko (więcej niż dowolny kraj europejski poza Ukrainą, z oczywistych względów). W liczbach całkowitych dwa razy więcej niż czołówka europejskiego NATO.
No i ten, że nikt normalny nie zaatakuje mocarstwa nuklearnego. Szczególnie w sytuacji, gdy sam nie dysponuje bronią jądrową.
Poza tym znaczna część polskiego budżetu zbrojeniowego jest wydawana na budowę fortyfikacji wzdłuż wschodniej granicy.
NATO nie narzuca zresztą żadnych zobowiązań na rzecz państw będących agresorem w konflikcie. To jest pakt defensywny.
Retoryka o zagrożeniu ze strony Europy jest po prostu wyssana z palca.
W Ameryce, Afryce i Azji? Nie wiem gdzie te 5 dekad. Mi się wydawało, że chodziło o 500 lat.
Ja słyszałem sformułowanie ‘five decades’.
Czyli teraz wrzucamy wszystkie kraje europejskie do jednego worka z potęgami kolonialnymi sprzed lat. Przy czym Rosja jak rozumiem nigdy nikogo nie zaatakowała?
Tu nie chodzi o to by przekonywać siebie kto ma rację. Przecież z nim nie dyskutujesz. Chodzi o to by poznać zdanie tego doradcy. On ma takie i używa go jako argumentów. Dzięki temu dowiadujesz się lepiej, jakie są znamiona polityki Rosyjskiej.
Są tam ważniejsze aspekty. Jak to, by obniżyć próg uruchomienia broni atomowej. A nawet odstraszająco użyć jej. By Europa przekonała się, że to poważna sprawa. Jest tam dokończenie historii o tym jak Amerykanie zagrozili co się stanie kiedy Rosja użyje broni atomowej na Ukrainie.
Co w sumie jest zbieżne z grami wojennymi. Gdzie pierwsze uderzenie nastąpiło na Wrocław. Tylko reszta była bajką. Bo nikt za takie coś nie wywoła wzajemnej zagłady. Najwyżej nastąpiłaby eskalacja wojny w Polsce. Co byłoby w krótkim terminie na rękę atakującym.
Chodzi o fact-checking. Jeśli wykryję błąd w podlinkowanym materiale np. o C++, to również sprostuję to w komentarzu.
Tematu broni jądrowej nie poruszyłem, bo jest to zbieżne z moimi obserwacjami. Groźby ataku nuklearnego słyszałem już wielokrotnie i nie robią już na mnie wrażenia, tak samo jak dźwięk syren. Paradoksalnie jest to opcja, która dla większości społeczeństwa jest mniej obciążąjąca od długiej wojny konwencjonalnej, bo rozstrzygnięcie jest natychmiastowe.
Z drugiej strony, istnieje niezerowa szansa, że taki ruch wywołałby ostry sprzeciw Chin, bo jest niezgodny z ich doktryną. No i na pewno uruchomiłby prace nad programami nuklearnymi w wielu mniejszych krajach, więc w długim terminie pozycja mocarstw uległaby osłabieniu.
Utrzymanie programu broni jądrowej przez debiutanta jest trudniejsze niż tylko możliwość. Są kraje, które mają wszystkie składniki, ale nie idą dalej. Od czasu do czasu tylko gadają, że coś zrobią. Wtedy przychodzi pan i na planach się kończy. Mocarstwa podpisały umowę o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Więc zrobią wiele by się tak nie stało.
Czyli krótko mówiąc kontrolować.
Ja też mam więcej argumentów. Chociażby taki, że przesuwając granicę przybliżają się sami do krajów NATO. Oraz ten, że Rosja wydaje 6% PKB na wojsko (więcej niż dowolny kraj europejski poza Ukrainą, z oczywistych względów). W liczbach całkowitych dwa razy więcej niż czołówka europejskiego NATO.
No i ten, że nikt normalny nie zaatakuje mocarstwa nuklearnego. Szczególnie w sytuacji, gdy sam nie dysponuje bronią jądrową.
Poza tym znaczna część polskiego budżetu zbrojeniowego jest wydawana na budowę fortyfikacji wzdłuż wschodniej granicy.
NATO nie narzuca zresztą żadnych zobowiązań na rzecz państw będących agresorem w konflikcie. To jest pakt defensywny. Retoryka o zagrożeniu ze strony Europy jest po prostu wyssana z palca.
Ja słyszałem sformułowanie ‘five decades’.
Czyli teraz wrzucamy wszystkie kraje europejskie do jednego worka z potęgami kolonialnymi sprzed lat. Przy czym Rosja jak rozumiem nigdy nikogo nie zaatakowała?
Tu nie chodzi o to by przekonywać siebie kto ma rację. Przecież z nim nie dyskutujesz. Chodzi o to by poznać zdanie tego doradcy. On ma takie i używa go jako argumentów. Dzięki temu dowiadujesz się lepiej, jakie są znamiona polityki Rosyjskiej.
Są tam ważniejsze aspekty. Jak to, by obniżyć próg uruchomienia broni atomowej. A nawet odstraszająco użyć jej. By Europa przekonała się, że to poważna sprawa. Jest tam dokończenie historii o tym jak Amerykanie zagrozili co się stanie kiedy Rosja użyje broni atomowej na Ukrainie.
Co w sumie jest zbieżne z grami wojennymi. Gdzie pierwsze uderzenie nastąpiło na Wrocław. Tylko reszta była bajką. Bo nikt za takie coś nie wywoła wzajemnej zagłady. Najwyżej nastąpiłaby eskalacja wojny w Polsce. Co byłoby w krótkim terminie na rękę atakującym.
Chodzi o fact-checking. Jeśli wykryję błąd w podlinkowanym materiale np. o C++, to również sprostuję to w komentarzu.
Tematu broni jądrowej nie poruszyłem, bo jest to zbieżne z moimi obserwacjami. Groźby ataku nuklearnego słyszałem już wielokrotnie i nie robią już na mnie wrażenia, tak samo jak dźwięk syren. Paradoksalnie jest to opcja, która dla większości społeczeństwa jest mniej obciążąjąca od długiej wojny konwencjonalnej, bo rozstrzygnięcie jest natychmiastowe.
Z drugiej strony, istnieje niezerowa szansa, że taki ruch wywołałby ostry sprzeciw Chin, bo jest niezgodny z ich doktryną. No i na pewno uruchomiłby prace nad programami nuklearnymi w wielu mniejszych krajach, więc w długim terminie pozycja mocarstw uległaby osłabieniu.
Utrzymanie programu broni jądrowej przez debiutanta jest trudniejsze niż tylko możliwość. Są kraje, które mają wszystkie składniki, ale nie idą dalej. Od czasu do czasu tylko gadają, że coś zrobią. Wtedy przychodzi pan i na planach się kończy. Mocarstwa podpisały umowę o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Więc zrobią wiele by się tak nie stało.