Nie tak szybko. CRA określa też kwestie obecności TPM w urządzeniu ;-) .
Co nie zmienia faktu, że to wymusza nadal utrzymanie jakiegoś minimalnego R&D w firmach zombie, gdzie do tej pory wystarczyła znajomość pakietu office i optymalizacji wydatków przez znalezienie tańszego wykonawcy na dalekim wschodzie.
Myślę, że nie ma się co martwić o daleki wschód. Oni się dostosują.
Napisałem tak krótko bo ciągle wydawało mi się, że zdradzam jakąś tajemnicę. A samo napisanie “nienawidzę oprogramowania” brzmiałoby zbyt wieloznacznie.
Ostatnio próbuję zgłębić high context culture. Więc martwię się o to co piszę.
Wizja urządzeń bez firmware, które byłyby programowane na miejscu wydała mi się najmądrzejsza. Godzi to pewną odpowiedzialność, rozwój techniczny regionu i zapomniałem co.
Nie wiem co rozumiesz przez R&D w firmach zombie. Małe firmy powinny same z siebie być jakąś formą R&D. Sama realizacja zamówień chyba nie jest zbyt perspektywiczna w tej branży.
“Nie wiem co rozumiesz przez R&D w firmach zombie. Małe firmy powinny same z siebie być jakąś formą R&D. Sama realizacja zamówień chyba nie jest zbyt perspektywiczna w tej branży.”
Nie jest perspektywiczna, ale do tej pory jakoś to działało. Takie firmy są właściwie jedynie takimi działami sprzedaży i marketingu. Nie zatrudniają inżynierów no bo po co. Czarną robotę zrobią firmy z daleka, a w PL pozostaje jedynie ogarnąć biurokrację i marketing, a do tego starczy ktoś, kto jako tako ogarnia Worda/Excela/PowerPoint. Takie firmy poznasz po tym, że z jednej strony twierdzą, że są producentem, a z drugiej strony na ich stronie nigdy nie znalazła się żadna oferta pracy w stylu “inżynier znający się na temacie X”.
Nie tak szybko. CRA określa też kwestie obecności TPM w urządzeniu ;-) .
Co nie zmienia faktu, że to wymusza nadal utrzymanie jakiegoś minimalnego R&D w firmach zombie, gdzie do tej pory wystarczyła znajomość pakietu office i optymalizacji wydatków przez znalezienie tańszego wykonawcy na dalekim wschodzie.
Myślę, że nie ma się co martwić o daleki wschód. Oni się dostosują. Napisałem tak krótko bo ciągle wydawało mi się, że zdradzam jakąś tajemnicę. A samo napisanie “nienawidzę oprogramowania” brzmiałoby zbyt wieloznacznie. Ostatnio próbuję zgłębić high context culture. Więc martwię się o to co piszę.
Wizja urządzeń bez firmware, które byłyby programowane na miejscu wydała mi się najmądrzejsza. Godzi to pewną odpowiedzialność, rozwój techniczny regionu i zapomniałem co.
Nie wiem co rozumiesz przez R&D w firmach zombie. Małe firmy powinny same z siebie być jakąś formą R&D. Sama realizacja zamówień chyba nie jest zbyt perspektywiczna w tej branży.
“Nie wiem co rozumiesz przez R&D w firmach zombie. Małe firmy powinny same z siebie być jakąś formą R&D. Sama realizacja zamówień chyba nie jest zbyt perspektywiczna w tej branży.”
Nie jest perspektywiczna, ale do tej pory jakoś to działało. Takie firmy są właściwie jedynie takimi działami sprzedaży i marketingu. Nie zatrudniają inżynierów no bo po co. Czarną robotę zrobią firmy z daleka, a w PL pozostaje jedynie ogarnąć biurokrację i marketing, a do tego starczy ktoś, kto jako tako ogarnia Worda/Excela/PowerPoint. Takie firmy poznasz po tym, że z jednej strony twierdzą, że są producentem, a z drugiej strony na ich stronie nigdy nie znalazła się żadna oferta pracy w stylu “inżynier znający się na temacie X”.
Jak chcesz spis firm, które w PL faktycznie zajmują się projektowaniem i produkcją sprzętu to szukaj na takich listach https://tek.info.pl/article/781/top_100_polskich_oem_2023 (niestety podzielili na 8 podstron).
Przepraszam, ale wydaje mi się, że publiczne komentowanie nie jest dobrym miejscem do wyrażania opinii.
Należy umieć rozróżnić R&D od samego D.
Istnieje też wiele miksów. Zaprojektowane w jednym miejscu, wykonane w innym.