Temat może niekoniecznie techniczny, chociaż dotyczący technologii.

Podlinkowany filmik to wypowiedź autora pierwszego polskiego systemu do monitorowania lotów dronami w Polsce. Obecnie rolę tę przejęła Polska Agencja Żeglugi Powietrznej.

Poniżej komentarz z mojej perspektywy laika.

Ostatnio przyszło mi do głowy, że może warto zainteresować się tematem dronów.
Jest tam trochę elektroniki, ekosystem jest bardzo otwarty (większość software’u jest na licencji open-source), a przy okazji latanie w trybie manualnym jest całkiem fajnym wyzwaniem (skręcania w symulatorze uczyłem się 3 godziny).
Na szczęście zanim podjąłem decyzję o zakupie trafiłem na informację o nowelizacji prawa lotniczego z ubiegłego roku.

Moje wnioski po lekturze są takie, że chyba podjęto decyzję o uśmierceniu tego hobby w Polsce (być może również w całej Europie).
Wprowadzone przepisy są tak absurdalne, że nawet w środowisku lotniczym (statków załogowych) pojawiły się głosy krytyki. Na forach można znaleźć pełno wypowiedzi, że ludzie rezygnują ze zgłaszania swoich lotów w państwowych systemach, bo boją się potencjalnych konsekwencji.

Kilka wybranych ciekawostek:

  • Kary są nakładane w trybie administracyjnym i mogą spokojnie wynieść kilkadziesiąt tysięcy PLN w przypadku nawet jednego lotu. Komercyjne drony mają często masę tylko kilka gramów poniżej limitu. Jeśli go przekroczysz, złamałeś potencjalnie szereg przepisów ustawy (bo leciałeś w innej klasie wagowej).
  • Latając dronem jako osoba prywatna jesteś jednocześnie operatorem i pilotem - czyli teoretycznie dwa mandaty za to samo?
  • Musisz zgłosić każdy lot w systemie PAŻP, nawet jeśli operujesz dronem ważącym 100g na wysokości 30 cm nad ziemią na swojej posesji. Lecąc tym sprzętem na pustkowiu kilka km za miastem również musisz zgłosić operację.
  • Rejestrując swój lot stajesz się widoczny na stronie https://cotulata.pl/ która pozwala na zgłoszenie potencjalnie niebezpiecznych manewrów, naruszenia prywatności, itp. Osoba zgłaszająca teoretycznie powinna to potwierdzić tel. na 112, ale zgłoszenia nie są weryfikowane.
  • Każdy dron musi mieć nadaną urzędowo klasę, lub być własnoręcznie zbudowany z części na własny użytek. Nie wolno kupić zestawu części. Rynek dronów z nadaną klasą jest zmonopolizowany przez jedną firmę.
  • Oczywiście wszystko powyższe dotyczy zastosowań hobbystycznych. Jeśli chcesz działać komercyjnie, wymagania są znacznie wyższe (szkolenia, egzaminy, profesjonalny sprzęt).

O FPV nawet nie wspominam, bo okazuje się, że potrzeba oddzielnego człowieka do pilnowania, żeby plastikowy dronik o wadze ogryzka nie spadł nikomu na głowę. Liczę, że w razie potencjalnego konfliktu zbrojnego WP będzie zatrudniać Ukraińców jako pilotów. Oczywiście w parach, bo bez obserwatora się nie da. :-)

Myślę, że poklikam sobie w “kąkuter”, zamiast zaprzątać sobie głowę jakimś lataniem.

  • naurOP
    link
    fedilink
    Polski
    arrow-up
    1
    ·
    edit-2
    6 days ago

    Ja jestem przekonany, że świadomość społeczna na temat tych przepisów poza środowiskiem jest praktycznie zerowa. Część z nich zaczęła obowiązywac w lutym tego roku.
    Myślę, że gdyby nadrukować obecny taryfikator na pudełka w sklepach, sprzedaż spadłaby prawie do zera i problem zniknąłby samoistnie.
    Na pewno byłoby to skuteczniejsze od zdjęć ludzi chorych na raka na pudełkach papierosów.

    Osobiście mam raczej wrażenie, że obecny stan jest nadreakcją i wahadło z pełnej wolności przesunęło się w stronę ekstremalnej formy kar. Szczególnie że nie przeprowadzono żadnych konsultacji społecznych ze środowiskiem.
    Podejrzewam, że pod naporem opinii społecznej nastąpi złagodzenie, bo już teraz PAŻP mówi o potencjalnym zniesieniu wymogu obserwatora dla maszyn <250g.

    Nie jestem pewien, czy modelarze mają w tej kwestii jakiekolwiek ułatwienia. Moim zdaniem jest znacznie trudniej, bo działają w strefie lotniska.
    W Niemczech modelarze są zwolnieni z części wymogów formalnych.

    • サぺルM
      link
      fedilink
      Polski
      arrow-up
      1
      ·
      6 days ago

      Chodziło mi o to, że na lotnisku wyznaczone były strefy dla modelarzy. Pewnie można negocjować to co się chce ćwiczyć. Oni będą wtedy prowadzili samoloty bezpiecznie. Pewnie dostaniesz też radio lub towarzystwo, które poinformują cię o konieczności opuszczenia strefy jak by co. Nawet Igor z RU, kiedy robił jakiś ekstremalny model wyciągający 700 km/h, wolał iść z nim na lotnisko. Normalne, powolne, lekkie modele puszczał na jakimś polu pod miastem. Na lotnisku było o tyle dobrze, że wypadki kończyły się bezpiecznie (także dla modelu). Aparatura często szwankowała.

      Jeśli chodzi o przyszłość obronną. Bawiłbym się w R&D i eksplorował różne pomysły. Ręczne sterowanie jest uniwersalne i LEAN. Ale czasem różnorodna automatyka (niekoniecznie najbardziej zaawansowana) może być bardziej skuteczna i obsługiwana przez niewyszkolonych. Szczególnie jeśli jest tańsze niż pocisk artyleryjski lub moździerzowy.